ROZDZIAŁ 3
Ledwie zdążyłam otworzyć oczy, a promienie słoneczne już
mnie raziły.
- Boże co za głupia pogoda nawet spać się nie da. - pomyślałam.
Odwróciłam głowę w stronę zegara na którym była godzina –
7:25 No chyba mnie POPIERD*LIŁO, że wstanę o tej godzinie.
Odwróciłam się na drugi bok i nagle ciotka weszła do pokoju:
- Dobrze że już nie śpisz, za 5 min będzie
śniadanie, ponieważ potem jedziemy z wujkiem załatwić pewne
sprawy. Pasuje? - powiedziała ciocia
-Sprawy dotyczące psychiatryka tak? Bo przecież takie stworzenie
jak ja nie powinno być na wolności i mieć odrobiny prywatności. -
zaczęłam, bo trudno nie było się domyśleć co będą załatwiać,
jak normalnie całymi dniami siedzą w domu. Już nawet nie chce
myśleć, że mam teraz jeść śniadanie. Tych ludzi chyba pogięło.
- Klaudia,to wcale nie tak jak ci się zdaje,rozumiem dlaczego tak postąpiłaś. Strata rodziców,brata to straszne przeżycie.
- Sorka,ale nie wiesz co ja czuje. To nie tb zginęli rodzice i nie wiesz jak mi pomóc,a teraz przepraszam chce się ubrać do szkoły ...
- Powinnaś docenić to,że z wujkiem się staramy żebyś miała jak najlepiej - i wyszła z pokoju.
Po rozmowie,szybko się zebrałam i zeszłam na dół. Usiadłam z wujami do stołu i próbowałam rozmawiać z nimi jak zwykle,ale ciężko mi to przechodziło ..
Po śniadaniu,wujowie pojechali załatwić swoją sprawę,a ja zebrałam się i poszłam do szkoły.
W szkole jak zwykle nudne lekcje,i gadka z Anią na temat wizyty BTR u nas. Wszystko już było ustalone,tylko pozostało czekać na ich przyjazd,który nie wiadomo kiedy się wydarzy..
Resztę dnia spędziłam na oglądaniu TV i jedzenie fast foodów .
Później uznałam,że trzeba się ruszyć do parku zobaczyć czy jest ten chłopak ..
Spacerowałam po parku,godzina 21.30 - nie ma go. Tak jak myślałam ...
Usiadłam na ławce,i zaczęłam myśleć co robie nie tak i jak mogę to naprawić.
Zdałam sobie
sprawę, że wszyscy chcą mi pomóc a ja robię z siebie jeszcze
większą ofiarę losu. Spojrzałam na telefon i sprawdziłam godzinę
23:38..
- I dalej go - Nie zdążyłam dokończyć zdania a już się poajwił
- Już jestem - powiedział chłopak,uśmiechnął się,zrobiłam to samo.
Widzę,że oboje mamy lepsze humorkii ..
- No nie wydaje mi się, To nasze drugie spotkanie,a ja jeszcze nie znam twojego imienia .
- Na imię mi Logan. Logan Henderson.
ŻE COO ?!! ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz