niedziela, 3 listopada 2013

                                                              ROZDZIAŁ 9

 Zeszłyśmy na dół i zostałyśmy przywitane przez chłopaków. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie, który wskazywał godzinę dwudziestą pierwszą.
- Kochanie... - mruknęłam, siadając na kolanach Logana. - Kooochammm Cię! - przedłużyłam, zostawiając drobne pocałunki wzdłuż linii jego szczęki.
- Ja też Cię kocham. - zaśmiał się, obejmując mnie w pasie. Wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową.
- Siema Kendall! Założę się, że skopię Ci tyłek! - Carlos uśmiechnął się z wyższością.
- Pokaż, co potrafisz,! - Carlos zaśmiał się, chwytając do ręki pada.
- Kochanie, Ty też masz zamiar z nimi zagrać? - zapytałam Logana, ale on pokręcił przecząco głową.
- Nieee... Chcę tylko przytulać się z moją piękną dziewczyną, która jest wyłącznie moja. - zachichotałam na jego słowa i lekko musnęłam jego wargi. Ziewnęłam i przymknęłam ciężkie powieki. - Chcesz już iść do łóżka? - szepnął Logan. Skinęłam głową i zeskoczyłam z jego kolan. Wyciągnął swoją dłoń w moją stronę, a ja bez zawahania ją chwyciłam.
 - Dobranoc chłopaki. - Logan uśmiechnął się. - Myślcie, że my już idziemy spać. - wszyscy skinęli głowami.
- Dobranoc brachu. - Carlos wykonał z Loganem ich "uścisk dłoni".
- Narka stary. - James kiwnął głową, a ja przytuliłam Grace i Presley. Wtedy, kiedy mieliśmy już opuścić salon, mama Logana weszła do pokoju i usiadła na kanapie.
- Dobranoc mamo. - Logan uśmiechnął się i pocałował ją w policzek, zanim z powrotem splótł nasze palce razem.
- Dobranoc Logan. Bez śmiesznych numerów! - krzyknęła.
- Nie mogę niczego obiecać. - uśmiechnął się, puszczając oczko w moją stronę.
- Mówię poważnie, Logan! Jeśli znajdę jutro w koszu na śmieci jakieś zużyte prezerwatywy, będę zła! - Logan spojrzał na mnie, podniósł mnie, przerzucił sobie moje ciało przez swoje ramię i owinął moje nogi wokół swojego pasa.
- Wygląda na to, że będziemy chyba uprawiać dzisiaj seks bez zabezpieczenia. - zaśmiał się, całując mnie w szyję.
- Loganie Philipie Hendersonie! Słyszałam to! - krzyknęła, śmiejąc się pod nosem.
- Przepraszam mamusiu! - krzyknął, zanim musnął lekko moje usta i zaniósł mnie do swojego pokoju.
  Logan umieścił mnie na łóżku i lekko cmoknął moje usta. Potem znowu i znowu. Wciąż wielokrotnie składał pocałunki na moim ciele, a ja chichotałam. Odsunął się i podszedł do swojej garderoby. Wyciągnął swoje ulubione spodnie od piżamy i wyjął również dresy z myszką Minnie, które tam zostawiłam ostatnim razem. Rzucił je w moją stronę, a sam zdjął swoje dżinsy i założył spodnie od piżamy. Następnie skoczył na łóżko, tuż obok mnie. Szybko rozpięłam guzik od swoich szortów i zastąpiłam je dresami z myszką. Położyłam się obok niego i patrzyłam w sufit.
- Kochanie? - Logan podniósł głowę znad poduszki.
- Hmm?
 - Czy nadal nosisz ten pierścionek obietnicy, który dostałaś ode mnie? - zapytał, opierając głowę na łokciu. Skinęłam głową i ułożyłam dłoń na jego klatce piersiowej, gdzie pierścionek idealnie połyskiwał na jednym z palców.
- Oczywiście, że tak. Uwielbiam go. - uśmiechnęłam się, całując go lekko w nos. On odwzajemnił mój uśmiech, po czym przyciągnął mnie do siebie.
- Nie martw się. Pewnego dnia, zastąpię go bardziej doskonalszym i kosztowniejszym pierścionkiem. - mrugnął, a następnie przejechał delikatnie swoim palcem wskazującym po pierścionku. - Zaraz po tym, zostaniesz panią Henderson. - uśmiechnął się, obrócił się na plecy i przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej.
- Obiecujesz? - szepnęłam, wyciągając w jego stronę swój mały palec. Złączył razem nasze małe palce i zachichotał.
- Obiecuję. - uśmiechnął się. - Chcę spędzić z Tobą resztę swojego życia. - powiedział szczerze, a następnie pocałował mnie w czubek głowy.
- Kocham Cię. - szepnęłam i wtuliłam głowę w jego pierś.
- Ja też Cię kocham,. - uniosłam głowę z jego piersi i spojrzałam mu w oczy. Jego usta spoczęły na moich w sekundzie, a nasze języki zaczęły toczyć zażartą walkę. Po kilku minutach, odsunęliśmy się od siebie i oparłam czoło o jego ...

niedziela, 29 września 2013

                                                                    ROZDZIAŁ 8

Klaudia POV'
Weszłam do środa apteki i spojrzałam w dół na na półki, ale nie mogłam znaleźć tego, czego szukałam. Przeniosłam wzrok na inny regał i zauważyłam to, co chciałam. Było tyle różnych rodzajów, że nie mogłam się zdecydować, który wybrać. Nagle wpadłam na kogoś. Popatrzyłam w górę, moje serce zatrzymało się. Dziewczyna Carlosa, Alexa, stała tutaj, uśmiechając się, jednak kiedy zdała sobie sprawę na co patrzę, jej uśmiech zmienił się w grymas. 
-Cześć... - wymamrotałam, drapiąc się z zakłopotaniem w szyję. - J-Ja nie kupuję tego dla siebie - wymamrotałam, wskazując na półkę z testami ciążowymi. - Oh.. dobrze, mam taką nadzieję - uśmiechnęła się - Więc, dla kogo one są? - Grace - przygryzłam swoją wagę i popatrzyłam na nią. - Oh... dobrze. Jeśli któreś z Was by chciało ze mną porozmawiać, zawsze jestem tutaj dla Was - uśmiechnęła się. - Świetnie, dziękuje - uśmiechnęłam się, zanim przyciągnęła mnie do siebie i przytuliła. - Alexa, nie wiem na który się zdecydować - zachichotałam nieznacznie. - Tak więc, nigdy nie kupowałam żadnego, ale słyszałam, że te niebieskie są najlepsze - kiwnęłam głową - Ale co więcej, radzę Ci kupić więcej niż jeden, aby mieć pewność. - Ok, dziękuje Ci - uśmiechnęłam się i wzięłam kilka, po czym skoczyłam - nie dosłownie - do lady. Gdy tylko wyszłam z apteki, paparazzi otoczyli mnie. Założyłam swoje okulary przeciwsłoneczne i pochyliłam głowę w dół. - Klaudia! Co kupowałaś?! - Klaudia, jak się mają rzeczy z tobą i Loganem?! - Klaudia! Klaudia! Przewróciłam oczami pod okularami, zanim wskoczyłam do range rover'a Logana i odpaliłam silnik. Zanim wróciłam do Logana, wbiegłam niepostrzeżenie na górę, gdzie Grace siedziała dokładnie w tej samej pozycji na łóżku Logana. Jej twarz była na poduszce, a ręce kurczowo trzymały koniec koszulki. - Gracie, - wymamrotałam - mam je - uniosłam torebkę, a ona słabo się uśmiechnęła. Widzisz, Grace była już prawie pewna, że jest w ciąży. Najwyraźniej ona i Ryan uprawiali seks bez zabezpieczenia, po czym nie dostała miesiączki.
 - Zrobię jeden, jeśli ty też go wykonasz - wyszeptała. Wybuchnęłam śmiechem. - Laska! Dlaczego niby ja miałabym byĆ w ciąży?! - zachichotałam, upinając włosy w niechlujny koczek na czubku głowy.
- Nie wiem! Po prostu będę czuła się bardziej komfortowo, jeśli nie będę jedyną która sika na patyk! - zaśmiała się lekko. - Dobra, cokolwiek, jesteś dziwna. - zachichotałam, popychając ją lekko - Zamawiam sobie niebieski test! - Ok, ja biorę różowy - westchnęła, po czym szybko czmychnęła do łazienki. Kilka minut później wbiegła do pokoju i odstawiła z powrotem do pudełka jej test. - Chcę, żebyśmy zobaczyły swoje wyniki w tym samym czasie - uśmiechnęła siĘ promiennie. - Ok, ale ponownie Ci powiem, że to nie żadnej szansy na to, że jestem w ciąży. Jestem pod stałą kontrolą I Logan używa prezerwatyw. Prezerwatych od Channel ściślej mówiąc! - zachichotałam. Przewróciłam oczami i weszłam do łazienki. Wysiusiałam się na mały patyk i zaczęłam się śmiać z tego, jak głupi był pomysł Grace. Wyszłam i odłożyłam swój test z powrotem do pudełka. - Tutaj, włóż je do środa mojej torebki, zanim chłopcy wejdą na górę - powiedziałam jej, podając moją torbę, gdzie włożyła nasze testy ...

piątek, 20 września 2013

                                                          ROZDZIAŁ 7

   Logan POV

 Ludzie! Co tam?! - Carlos krzyknął, sprawiając, że ja i Klaudia, odsunęliśmy się od siebie.
- Kurde musiałeś zrujnować ten moment? - wymamrotałem, zanim wetknąłem trochę lodów do ust.
- Przepraszam stary! Czyżbym Wam w czymś przeszkodził? - zapytał, uśmiechając się, przez co Klaudia szturchnęła go łokciem w żebra.
- Klaudia! - pisnęła Grace, kiedy obie biegły w swoją stronę, by się przytulić. Jedną z rzeczy, której nigdy nie zrozumiem w dziewczynach, jest to, jak ich uszy wytrzymują te wszystkie piski i wrzaski. - Nie widziałam Cię, aż trzy godziny! - wydyszała, a ja, James i Kendall, przewróciliśmy oczami, stojąc w drzwiach.
Boże, trzy godziny to naprawdę bardzo długo. Nie. Klaudia nie była tak dziewczęca, jak Grace.  Grace była moją siotrzennicą. Miała blond włosy i nosiła minispódniczki, a różowy kolor był u niej codziennością, jak również mocny makijaż i obcasy. Lubiłem to, że Klaudia taka nie była.
- Kochanie, będziemy z powrotem za sekundę. - Klaudia cmoknęła mnie szybko w usta, zanim pospieszyła na górę po schodach, a Grace tuż za nią.
- Co tam, koleś? - Justin zapytał, opadając na kanapę obok mnie.
- Człowieku, nie widziałem Cię od wieków! -  James uśmiechnął się, zabierając trochę lodów ode mnie.
- Tak właściwie, to chcę Was gdzieś zabrać. Musimy spędzić trochę czasu razem. - uśmiechnąłem się.
- Dobra. Brzmi świetnie! - Carlos powiedział, a następnie wykonaliśmy nasz "uścisk dłoni".
- Tak! Kiedy jedziemy? - James zapytał, kończąc lody.
- Jutro. Klaudia zostaje na noc, więc myślę, że możemy jechać jutro rano. Mam wolny dzień. - uśmiechnąłem się, a oni przytaknęli. Zmieniliśmy temat na rozmowę o Lakers (drużyna koszykarska).
- Jasna cholera! - usłyszałem krzyk Klaudii. Potem nastała cisza. Podniosłem się z kanapy i podszedłem do schodów.
- Kochanie! Wszystko w porządku?! - krzyknąłem.
- Eee... Tak, w porządku! - odkrzyknęła z góry. Nagle zbiegła na dół, wpadając w panikę. - Logan, proszę, mogę pożyczyć od Ciebie pięć dolarów? Przysięgam, że Ci oddam, ale to naprawdę pilne i ważne. Nigdy więcej nie będę prosić Cię o pieniądze, przysięgam i Log...
- Uspokój się. - zaśmiałem się. - To tylko pięć dolarów. - uśmiechnąłem się, podając jej pieniądze. - Tak czy inaczej, dlaczego są Ci potrzebne? - zapytałem.
- Um... Ja... To nie dla mnie... Dla Grace... To um... - unikała kontaktu wzrokowego ze mną i przebierała nogami. Złapałem ją w pasie i powoli pocałowałem w usta.
- Jest w porządku, kochanie. Po prostu mi powiedz. Przecież wiesz, że możesz mi ufać. Wiesz o tym. - szepnąłem.
- Tampony! - powiedziała, wzruszając ramionami. - Grace potrzebuje tamponów! - krzyknęła, a ja wybuchłem niekontrolowanym śmiechem.
- To prawda? Kochanie, dlaczego jesteś taka nerwowa? - wzruszyła ramionami.
- No, to jest po prostu normalne. Ludzie nie lubią tego rodzaju rzeczy. - zachichotała. Uśmiechnąłem się i ponownie złączyłem nasze usta w pocałunku.
- Bardzo mi brakowało Twoich pocałunków. - powiedziałem jej, gdy owinęła swoje ramiona wokół mojej szyi.
- Kocham Cię. - wyszeptała.
- Ja Ciebie też kocham. - mrugnąłem i pocałowałem ją w czoło.
- Tak czy inaczej, wrócę z powrotem za sekundę. - skinąłem głową.
- Później, kochanie. Czy chcesz pożyczyć mój samochód? - skinęła głową i uśmiechnęła się.
- To sprawi, że będzie mi o wiele prościej. Dziękuję. - pocałowała mnie w policzek. - Kocham Cię. - uśmiechnęła się, stojąc tuż przed drzwiami. Następnie zamknęła je za sobą ... 

niedziela, 8 września 2013

                                                             ROZDZIAŁ 6

- Logan! Klaudia! Wróciłam - usłyszeliśmy krzyk Presley. - W salonie. - odpowiedział Logan, owijając swoją rękę wokół moich pleców. Presley wyjrzała zza drzwi i się uśmiechnęła. - Cześć Klaudii, jak się czujesz? - zapytała mnie. - Lepiej, dzięki - uśmiechnęłam się. - Chciałabyś zostać na obiad? - spytała, uśmiechając się. Przytaknęłam. - Byłoby miło, dziękuję - odpowiedziałam, zanim weszła z powrotem do kuchni. - Co ona miała na myśli, pytając jak się czujesz? -zapytał, zjeżdżając palcami w dół mojego ramienia i sadzając sobie mnie na kolanach. - Wróciłam do domu wcześniej ze szkoły ponieważ miałam nudności i głowa mnie bolała. - wzruszyłam ramionami. - Awwww, moje biedactwo jest chore! - krzyknął, całując mnie wszędzie gdzie tylko mógł. - Bleeee, Logan, przestań! - zapiszczałam - Obśliniłeś mnie całą! - Zachichotał, ale nie przestał.
- Logan! - krzyknęłam, spychając go z siebie. Gdy właśnie miałam wstać, Logan przytrzymał mnie i usiadł na mnie. - Logan! Złaź ze mnie ty grubasie! - zapiszczałam. - Ja jestem grubasem? - zachichotał. - Niee, to ty jesteś tą osobą, która powinna przejść na dietę. - uśmiechnął się z wyższością. Musiał zauważyć mój wkurzony wyraz twarzy. Wiedział, że nie lubię swojej wagi. Nie jestem gruba, wiem o tym, ale czasem mam taki dni, że zaczynam w to wierzyć. - Żartowałem! - uśmiechnął się w nadziei, że nie dostanie ode mnie w twarz. - Wiem, ale teraz zejdź ze mnie, muszę iść do łazienki - zajęczałam.
Potrząsnął głową i się uśmiechnął - Jest mi tu wygodnie - powiedział zakładając ręce i upewniając się, że nie naciska za bardzo na mnie swoim ciałem - Ale byłoby mi jeszcze wygodniej, gdybyśmy byli nadzy... - powiedział puszczając mi oczko. - LOGAN! Jesteś chory! - zaśmiałam się, uderzając go lekko w ramię. Zachichotał i pochylił się, by złożyć delikatny pocałunek na moim policzku.
- Kochasz to.. - wyszeptał delikatnie całując płatek mojego ucha, przyprawiając mnie tym o dreszcze. Presley weszła i zaczęła nakrywać do stołu. Ich salon był również jednocześnie jadalnią, ponieważ ten pokój był ogromny. Wywróciła oczami, kiedy zauważyła Logana siedzącego na mnie i się uśmiechnęła. Chłopaki weszli do pokoju niosąc spaghetti, które położyli na stole. - Dobra dzieciaki, obiad podany - James uśmiechnął się. - Ok - uśmiechnęłam się, próbując zepchnąć Logana z siebie. - Logan - szepnęłam - puść mnie. - Nie - stwierdził, uśmiechając się do mnie z wyższością. - Logan, proszę - powiedziałam błagającym tonem. Potrząsnął głową. - Tylko jeśli powiesz, że mnie kochasz - uśmiechnął się. - Nie, bo teraz mnie denerwujesz, więc Cię nie kocham - przygryzłam wargę, próbując się nie zaśmiać. Westchnął. - Ok, więc nie dajesz mi innego wyboru... - podniósł ręce do góry i uśmiechnął się złośliwie. - Nie... Logan... nie, proszę, wszystko, tylko nie to...pro.. - zapiszczałam i wybuchnęłam śmiechem, gdy Logan zaczął mnie łaskotać.
- Przestań! - Powiedz to - Nie! - Powiedz to! - wykrzyknął i zaczął mnie jeszcze bardziej łaskotać. On jest okropny, wie jak bardzo delikatna jestem. - Ok! Loganie Hendersonie, kocham Cię! - wykrzyknęłam, ale on nie przestał - Teraz złaź ze mnie! - krzyknęłam uderzając go lekko pięścią w ramię. - Logan, przestań torturować, tę biedną dziewczynę - Justin zachichotał. - Ok... - Logan podniósł swoje ręce w obronie. - Sekundę - odwrócił się w moją stronę - Pocałuj mnie - wyszeptał. Szybko cmoknęłam go w usta i W KOŃCU zszedł ze mnie. Zeskoczyłam szybko z kanapy i podeszłam do stołu, gdzie usiadłam obok Logana. Jego ręka od razu powędrowała na moje udo. Zawsze tak robił, gdy jedliśmy i muszę przyznać - uważałam to za całkiem słodkie. Zjedliśmy obiad, który był naprawdę smaczny, po czym usiadłam na sofie i jadłam razem z Loganem pudełko lodów Ben&Jerry. - Mmmmm, to jest takie dobre! - wykrzyknął Logan, nabierając więcej lodów na łyżkę. Gdy chciałam sięgnąć po nie, Logan odciągnął pudełko ode mnie. Opadła mi szczęka. - Logan, to nie fair! - krzyknęłam, robiąc minę smutnego szczeniaka.
- Awwww, jesteś taka słodka, kiedy się złościsz - uśmiechnął się. - Tutaj - nabrał trochę lodów na swoją łyżkę i odwrócił się do mnie - Otwórz buzię! - zachichotał i włożył łyżkę do moich ust. - Mmmm, miałeś rację, to jest pyszne. - zachichotałam i lekko go pocałowałam. Patrzył mi prosto w oczy i nie mogłam zrobić nic innego, jak tylko patrzenie w jego piękne, brązowe tęczówki. Włożył łyżkę z powrotem do pudełka i przysunął się bliżej mnie. Położył rękę na moim policzku, a ja przyłożyłam swoją do jego szczęki, przemieszczając ją powoli, aż do szyi. Mój oddech coraz bardziej przyspieszał, gdy zbliżał się do mnie. Nasze usta już prawie się dotykały...

niedziela, 25 sierpnia 2013

                                                               ROZDZIAŁ 5 

-Klaudii? Klaudia,wszystko w porządku?-Przetarłam powieki,a moje powieki ujrzały ciotkę,stojącą nade mną. Powoli skinęłam głowę i usiadłam - Zadzwonili do mnie ze szkoły i powiedzieli,że znowu opuszczasz zajęcia,co się dzieje .? - Zapytała ciotka z przejęciem ..
- No nic,tylko po prostu mnie głowa bolała ... - odpowiedziałam przecierając oczy.
-No dobrze,Logan zaraz tu będzie. Jest już piąta godzina. Ubierz się i zejdź na dół przywitać się,ze swoimi przyjaciółmi. - uśmiechnęła się.
- Dobrze,będę za chwilę - przytuliłam ją i po chwili ciotka wyszła z pokoju.
Kiedy ciotka wyszła,wstałam z łóżka i rozsunęłam zasłony. Stałam pod ciepłym prysznicem,a kropelki wody ścigały się wzajemnie po mojej skórze. Przejechałam palcami po włosach,chcąc spłukać z nich szampon.
Pośpiesznie wyszłam i owinęłam ręcznik wokół ciała.  Udałam się z powrotem do sypialni,gdzie szybko się ubrałam i zaczęłam suszyć włosy. Zastosowałam trochę makijażu,widząc jak blado wyglądam. 
Odkąd zaczęłam chodzić z Loganem,ciągle o nim myśle,więc cieszyłam się,że spotkam go ponownie,czując jego pocałunki i czułe objęcia. Spojrzałam na nasze wspólne zdjęcie na moim stoliku nocnym i uśmiechnęłam się pod nosem wiedząc,że jest ktoś w moim życiu,kto troszczy się o mnie i mnie kocha. 
Zeszłam po schodach na dół i udałam się do salonu,w którym siedzieli Kendall,James,Carlos,Presley moja ciotka i wujek. 
- Dzień dobry wszystkim - uśmiechnęłam się jednocześnie ściskając chłopaków i Presley.
- Jak się czujesz kochana .? - zapytała Presley zmartwionym głosem.
- W porządku.Dzięki. - uśmiechnęłam się po czym poszłam do kuchni,aby nalać sobie szklankę soku. 
- Justin Bieber jest w domu proszę państwa ! - usłyszałam krzyk Justina , który wbiegł do kuchni, gwałtownie mnie podniósł i przełożył sobie przez ramię. 
- Justin ! - pisnęłam. - Puść mnie! - krzyknęłam, bijąc go swoimi drobnymi pięściami po plecach.
- Nieee. - westchnął przed spacerem do lodówki, z której wyciągnął sobie puszkę coli i ją otworzył. Wciąż wisiałam do góry nogami na jego ramieniu, podczas gdy to wszystko się działo.
-Justin,proszeee ! Puść mnie , bo inaczej kopnę Cię w kroczę. - zagroziłam.
- Nie zrobisz tego. Jesteś zbyt słabą dziewczynką. - zaśmiał się pod nosem, zaczynając iść w stronę salonu.
- W porządku, ale przynajmniej mogę być noszona na barana w zamian. - zatrzymał się, więc moja noga oplotła się wokół jego talii i teraz wygodnie siedziałam mu na plecach - już nie do góry nogami.
- Stara, jesteś światłem. - skomentował przed wejściem do salonu, gdzie wszyscy siedzieli już wraz z Kennym i Scooterem. 
Zeskoczyłam z pleców Justina i pobiegłam ich przytulić.
-Kenny mój człowiek ! - przybiłam z Kenny'm piątkę i wykonaliśmy nasz uścisk dłoni. Odwróciłam się w stronę Kendalla,który jak zawsze musiał mnie przytulić. Był dla mnie jak starszy brat,tak samo jak reszta chłopaków. 
-Bądź ostroszny z nią - moja ciotka zaśmiała się .
- Ciociu,nie rób siary,a tak właściwie gdzie jest Logan .? 
- Ubiera swój garnitur w swoim pokoju u nas. - James uśmiechnął się Idź i znajdź go, jeśli chcesz. - skinęłam głową. 
- Wrócę za chwilę. - wyszłam, złapałam swój BlackBerry i zaczęłam iść w kierunku drzwi wejściowych.
- Bądźcie bezpieczni gołąbeczki! - usłyszałam za sobą krzyk Justina  i przewróciłam oczami. On zawsze był jedynym, który myślał o takich rzeczach. Podeszłam pod dom chłopaków i zapukałam do drzwi. Brak odpowiedzi. Westchnęłam i wyjęłam klucz, który Logan dał mi w przypadku jakiejś awarii. Weszłam do kuchni, rzucając klucze obok siebie.
 - Cześć? Kochanie, jesteś tu? - cisza. Po cichu weszłam na górę, prosto do błękitno-białego pokoju Justin'a w jego ulubioną drużynę hokejową. Zawsze był wielkim fanem hokeja i nadal jest.
Nagle poczułam, jak ktoś podnosi moje ciało do góry w "ślubnym stylu".
- Cześć kochanie. - Logan uśmiechnął się przed umieszczeniem mnie z powrotem na podłodze. - Tęskniłem za Tobą. - powiedział, obejmując mnie w uścisku i umieszczając lekkie pocałunki na mojej nagiej szyi. 
- Tęskniłam za Tobą bardziej. - szepnęłam w jego szyję i odsunęłam się, by spojrzeć na niego. - Ćwiczyłeś? - zapytałam, unosząc brwi.
- Oczywiście. Przecież muszę wyglądać dobrze dla mojej dziewczyny, wiesz? - zachichotał poprawiając kołnierzyk. Zachichotałam razem z nim, zanim delikatnie złączyłam swoje usta z jego.
- Wiesz... - zaczął mamrotać, podczas, gdy nasze usta wciąż były połączone w namiętnym pocałunku. - Ta noc przed moim wyjazdem była wspaniała. - powiedział i owinął rękę wokół mojej talii.
- Mhmmm... - zachichotałam, zanim się odsunęłam. - A dlaczego tak było? - zapytałam unosząc brwi.
- Ponieważ miałem szczęście! - krzyknął i zaczął tańczyć swój "taniec szczęścia". Zachichotałam i opadłam na łóżko. 

Retrospekcja
Logan i ja, przytulaliśmy się na jego łóżku, oglądając "Pamiętnik". Kiedy film się skończył, spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę dwudziestą trzecią. - Pójdę przygotować się do łóżka, kochanie. - szepnęłam, całując go szybko, zanim powędrowałam do łazienki. 
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Mały uśmiech wkradł mi się na twarz, kiedy spostrzegłam koszulę Logana. i założyłam ją na siebie. Miałam na sobie czarną, koronkową bieliznę z Victoria Secret i parę czerwonych szpilek, które pasowały do mojej czerwonej szminki i lekkiego makijażu. Przejechałam ręką po swoich włosach, sprawiając, że przybrały seksownie niechlujny wygląd przed wyjściem z łazienki do pokoju Logana. Na mój widok opadła mu szczęka. 
- Co tam Loguś ? - zapytałam niewinnie.
Chodź tu... - wyszeptał, kiwając w moją stronę. Podeszłam do niego, a on posadził mnie na swoich kolanach. 
- Jesteś piękna, wiesz o tym? - powiedział, przeczesując ręką moje włosy. Zarumieniłam się i spuściłam wzrok. Uniósł mój podbródek i przycisnął swoje usta do moich. Zaczęłam szarpać jego koszulkę, gdy pocałunek stawał się bardziej gorący i namiętny. Nasze nastoletnie hormony dostawały szaleństwa. Przeciągnął swoją koszulkę przez głowę, nie odrywając ode mnie wzroku. Popchnął mnie delikatnie na łóżko, więc leżałam, a on usiadł przede mną. Jego kolana otaczały mnie po obu stronach. Justin zdjął swoją koszulkę ze mnie i rzucił ją przez pokój razem z jego koszulką i spodniami, które już wcześniej mu zdjęłam. Justin wyciągnął z szuflady prezerwatywę i nałożył ją. 
- Prezerwatywa od Chanel? - wybuchnęłam śmiechem. Skinął głową i uśmiechnął się. 
- Wszystko, co najlepsze dla mojej dziewczyny. - wymamrotał, zanim zaczął całować mnie w szyję i znalazł mój słaby punkt, przez co jęknęłam. 
To nie był nasz pierwszy raz, czy cokolwiek, więc nie byliśmy zdenerwowani. Jednak wszystko poszło pomyślnie,to było wspaniałe przeżycie ... 


niedziela, 18 sierpnia 2013

                                                                  ROZDZIAŁ 4

- Tak właśnie,na imię mi Logan. Zdaje się,że już mnie znasz - Powiedział z przekonaniem .
- Żartujesz .?! Jesteś,Logan z BTR !! Jestem waszą wielką fanką ! Czemu tu sam przychodzisz .? Gdzie reszta chłopaków .?
- Ech.. są w hotelu,tutaj za rogiem,razem z Justinem .
- Bieberem .?! - Zapytałam z niedowierzaniem .
- Tak właśnie,widzę,że i jego też  uwielbiasz ...
- Uwielbiasz,to mało powiedziane !

Logan tylko się zaśmiał pod nosem,pocałował mnie w policzek i powiedział,że mam jutro się szykować na niespodziankę jutro w szkole,oczywiście domyślałam się o co chodzi,ale wolałam udawać greka ..
Godzina 23.33 a ja nadal w parku, myślałam o Loganie,gdy nagle zadzwonił mój telefon .
To była moja ciotka,która kazała wracać już do domu.
Oczywiście zlekceważyłam ciotkę i wróciłam około dwóch godz. później ..
Ledwo nie przekroczyłam progu,a już ciotka zaczęła swoje kazanie ..
- Gdzie do cholery byłaś .?! Martwiłam się .
- Wątpie,nikt się o mnie nie martwi odkąd pamiętam,ale jeśli już musisz wiedzieć byłam w parku ..
- Z kim byłaś .?
- Z chłopakiem
- Z jakim chłopakiem do cholery .?!
- Hahah z jakim to już nie twoja sprawa - powiedziałam z satysfakcją i skierowałam kroki do pokoju.
Mimo,że obiecałam sb,że będę milsza dla moich wujów, nie potrafiłam tego zrobić ..
Jak zawsze,szybki prysznic,piżamka i rozmyślanie o chłopaku,który jak się okazał moim z 5 idoli ..

Ale jednak gdy o nim myślę zaczyna szybciej mi bić serce ..

Chyba się zakochałam ...

piątek, 16 sierpnia 2013

                                                           ROZDZIAŁ 3

 Ledwie zdążyłam otworzyć oczy, a promienie słoneczne już mnie raziły.
- Boże co za głupia pogoda nawet spać się nie da. - pomyślałam. Odwróciłam głowę w stronę zegara na którym była godzina – 7:25 No chyba mnie POPIERD*LIŁO, że wstanę o tej godzinie. Odwróciłam się na drugi bok i nagle ciotka weszła do pokoju:
- Dobrze że już nie śpisz, za 5 min będzie śniadanie, ponieważ potem jedziemy z wujkiem załatwić pewne sprawy. Pasuje? - powiedziała ciocia
-Sprawy dotyczące psychiatryka tak? Bo przecież takie stworzenie jak ja nie powinno być na wolności i mieć odrobiny prywatności. - zaczęłam, bo trudno nie było się domyśleć co będą załatwiać, jak normalnie całymi dniami siedzą w domu. Już nawet nie chce myśleć, że mam teraz jeść śniadanie. Tych ludzi chyba pogięło. 
- Klaudia,to wcale nie tak jak ci się zdaje,rozumiem dlaczego tak postąpiłaś. Strata rodziców,brata to straszne przeżycie.
- Sorka,ale nie wiesz co ja czuje. To nie tb zginęli rodzice i nie wiesz jak mi pomóc,a teraz przepraszam chce się ubrać do szkoły ...
- Powinnaś docenić to,że z wujkiem się staramy żebyś miała jak najlepiej - i wyszła z pokoju.

Po rozmowie,szybko się zebrałam i zeszłam na dół. Usiadłam z wujami do stołu i próbowałam rozmawiać z nimi jak zwykle,ale ciężko mi to przechodziło ..
Po śniadaniu,wujowie pojechali załatwić swoją sprawę,a ja zebrałam się i poszłam do szkoły.
W szkole jak zwykle nudne lekcje,i gadka z Anią na temat wizyty BTR u nas. Wszystko już było ustalone,tylko pozostało czekać na ich przyjazd,który nie wiadomo kiedy się wydarzy..
Resztę dnia spędziłam na oglądaniu TV i jedzenie fast foodów . 
Później uznałam,że trzeba się ruszyć do parku zobaczyć czy jest ten chłopak ..

Spacerowałam po parku,godzina 21.30 - nie ma go. Tak jak myślałam ...
Usiadłam na ławce,i zaczęłam myśleć co robie nie tak i jak mogę to naprawić.
Zdałam sobie sprawę, że wszyscy chcą mi pomóc a ja robię z siebie jeszcze większą ofiarę losu. Spojrzałam na telefon i sprawdziłam godzinę 23:38..
- I dalej go - Nie zdążyłam dokończyć zdania a już się poajwił
- Już jestem - powiedział chłopak,uśmiechnął się,zrobiłam to samo.
Widzę,że oboje mamy  lepsze humorkii ..
- No nie wydaje mi się, To nasze drugie spotkanie,a ja jeszcze nie znam twojego imienia .
- Na imię mi Logan. Logan Henderson.

ŻE COO ?!! ....